Czy radler to też alkohol?

Czy radler to też alkohol?

Dużą popularnością cieszą się ostatnio w Polsce napoje typu radler, które pojawiły się na rynku kilka lat temu i dość szybko skradły serca sporej grupy konsumentów.

Historia napoju sięga lat dwudziestych. Właścicielowi pewnej bawarskiej gospody kończyło się piwo, akurat gdy gościł grupę górskich rowerzystów. Wpadł wówczas na pomysł połączenia złotego trunku z sokiem cytrynowym, uznając, że mieszanka ta będzie lepsza niż piwo rozcieńczone samą wodą. Tak powstał radler.

Radler stał się świetną alternatywą dla osób, które nie przepadają za smakiem standardowego piwa, ale lubią bąbelki i orzeźwienie. Ten lekki napój polubiły zwłaszcza kobiety. Ma to być może związek z goryczką, której w radlerze jest mniej niż w tradycyjnych piwach, a za którą panie często nie przepadają.

Bazą radlera są jasne piwo i lemoniada, zwykle o smaku cytrusów: cytryn, pomarańczy czy grejpfrutów. Przy czym w mieszance tej około 40% stanowi piwo, a reszta to właśnie napój smakowy. Między innymi z tego względu wytrawni piwosze nie traktują radlera zbyt poważnie, a już na pewno nie na równi z innymi, standardowymi piwami. Niektórzy twierdzą nawet, że nie jest to nawet alkohol.

Ale czy rzeczywiście? Z pewnością radlera nie można mylić z piwem smakowym, bo rzeczywiście zawiera on mniej alkoholu, podczas gdy piwa smakowe mają często tyle samo procentów co klasyczne piwa. Nie jest jednak prawdą, że radler to napój bezalkoholowy. Stworzony jest przecież prawie w połowie z jasnego piwa, które ten alkohol zawiera.

Radlery święcą triumfy zwłaszcza w miesiącach letnich, gdy temperatury skłaniają do schłodzenia się orzeźwiającym napojem. Wtedy też sklepy i lokale rejestrują największą sprzedaż. Dobrze schłodzone, bąbelkowe, lekkie napoje o owocowych smakach mogą zmylić niektórych, sprawiając wrażenie niewinnej oranżady. Jeśli jednak ktoś planuje potem wsiąść za kółko, odradzamy. Zawartość alkoholu jest mniejsza, ale jednak nie jest to 0%.

 

Zobacz także