Dość codzienny w Polsce jest obraz mężczyzny pijącego często piwo i wyglądającego, jakby zjadł arbuza – w całości. To on sprawił, że zaczęto łączyć duży brzuch z piciem tego złocistego trunku, powstało nawet określenie piwny brzuch. Sami mężczyźni lubią nazywać go raczej pieszczotliwie piwnym mięśniem.
Czy piwny brzuch to kwestia hormonów?
Można spotkać się z różnymi teoriami, które tłumaczą, dlaczego piwne kalorie odkładają się właśnie w okolicy trzewi. Jedna z nich traktuje o wpływie tego napoju na zwiększoną ilość estrogenów u mężczyzn. Ale nie dość, że została obalona – ilość estrogenów w piwie jest tak niewielka, że nie ma żadnego klinicznego wpływu na organizm – to dodatkowo jest nielogiczna, ponieważ wtedy musielibyśmy mówić o piwnych pośladkach lub udach. Hormonalnie bowiem estrogeny przyczyniają się do zwiększenia tendencji otłuszczenia tych właśnie partii ciała.
Bilans kaloryczny rośnie jak na drożdżach
500 ml piwa dostarcza około 200-300 kcal. W sytuacji gdy do zwyczajowo spożywanych pokarmów nagle dołożymy taką ilość energii, może ona zwiększyć ryzyko nadwagi i otyłości. I nie ma znaczenia, czy pijemy codziennie 1 piwo, czy po 2-3 butelki tylko podczas weekendu. Nadprogramowe kilokalorie odłożą się jako zapas w postaci tkanki tłuszczowej w całym organizmie.
Dodatkowym mankamentem okazać się może większy apetyt po piwie. Co gorsza, pijąc jasne pełne, zwykle nie sięgamy po marchewkę czy sałatkę grecką, ale raczej frytki, chipsy, paluszki lub solone orzeszki – to na te przekąski mamy wtedy najczęściej ochotę.
Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze skala konsumpcji. Trudno jest sobie wyobrazić osobę wypijającą jednego wieczoru 2 litry soku pomarańczowego, natomiast widok człowieka wypijającego 4 piwa nie jest czymś wyjątkowym. A gdy do tego dojdą wspomniane chipsy, to mamy dodatkowe 1500-2000 kcal. To niemal tyle, ile wynosi dzienne zapotrzebowanie kaloryczne organizmu dorosłej kobiety.
Czy po piwie brzuch od razu rośnie?
Owszem, można zaobserwować, że po piwie zwiększa się objętość brzucha, jest to jednak tylko stan przejściowy. Piwo jest gazowane, a gaz powoduje wzdęcia. Jeszcze gorzej sytuacja wygląda, gdy pijemy szybkim tempem. Wówczas piwo musi się „rozepchać”, bowiem zanim zostanie wchłonięte, zwiększy objętość żołądka.
Rada eksperta
Tak, od piwa może rosnąć brzuch, tak jak od każdego jedzenia, które spowoduje, że dostarczymy więcej energii, niż potrzebujemy do funkcjonowania organizmu. Nie, piwo nie ma magicznych substancji, które powodują, że tkanka tłuszczowa odkłada się tylko w okolicy brzucha. Zamiast ćwiczyć mityczny piwny mięsień, lepiej na drugi dzień pójść na siłownię i wyrównać