Nie sposób powiedzieć, że upijane się może być stylowe, ale na pewno możemy mówić o stylu upijania się i wie o tym każdy, kto miał okazję poobserwować pijących.
TYPOWE STYLE KOMUNIKACJI PO ALKOHOLU
O pierwszeństwo w towarzystwie zwykle konkurują wesołek i agresor – są najbardziej widoczni. Swobodny, roześmiany, pełen energii wesołek popisuje się przed towarzystwem, inicjuje śpiewy i zabawy. Mówi głośno, szybko i dużo, sypie jak z rękawa anegdotkami, żarcikami, przerywa innym, chce być gwiazdą imprezy. Agresor przeciwnie – nie stara się o bycie lubianym, wszystko go irytuje, jest złośliwy, obraża się o byle co, prowokuje kłótnie, szuka zaczepki. Mówi głośno, gwałtownie, często wulgarnie i – choć wcale się oto nie stara – zostaje „gwiazdą” towarzystwa. Nie rzucają się w oczy filozof i leniwiec. Filozof dopada zazwyczaj jednego słuchacza i snuje swoje refleksje nad sensem życia, wspomina dzieciństwo, analizuje swoje relacje z ludźmi, a wszystko to spokojnym tonem, powoli, nieco patetycznie. Głos mu się łamie przy co bardziej wzruszających fragmentach opowieści, wzdycha i robi przerwy – wtedy ofiara ma szansę umknąć. Chyba, że jest przymulonym leniwcem, któremu w zasadzie wszystko jedno czy ktoś do niego mówi czy nie. Leniwiec niby słucha ale przy tym apatycznie patrzy w jeden punkt, bywa, że przysypia i tylko czasem coś mruknie albo krótko powie rozciągając słowa. A gdzieś w kącie siedzi smutas, cichy, obojętny na wszystko co dzieje się dokoła, pogrążony w wewnętrznym mroku i bólu. Gdy ktoś zechce go słuchać to opowie o sobie i życiu cicho, ponuro, robiąc długie przerwy i może nawet popłakując.
Różni ludzie, różne style zachowania pod wpływem alkoholu. Skąd te różnice? Stąd, że styl upojenia zależy nie tylko od ilości wypitego alkoholu, ale też od nastroju w jakim się pije, tego z kim, gdzie i po co się to robi, od kondycji fizycznej pijącego i przed wszystkim od jego osobowości. Ale mimo tych różniących ludzi czynników warunkujących styl upicia się, jest coś co ich wszystkich łączy – fakt, że każdy ludzki mózg reaguje na wprowadzany do organizmu etanol w ten sam sposób i zachodzące w nim zmiany pojawiają się według łatwego do przewidzenia, stałego schematu. Nietrudno odgadnąć w jakiej fazie zatrucia jest mózg pijącego, niepotrzebny jest nawet alkomat, wystarczy znajomość tego schematu i uważna obserwacja pijącego. Wyraźne wskazówki daje choćby jego mowa. Jest ona naszym głównym kanałem komunikacji z otoczeniem. Komunikacja niewerbalna: postawa ciała, gesty, mimika, kontakt wzrokowy, ton głosu i ogólny wygląd fizyczny (np. ubiór) to jej uzupełnienie, które również niesie mnóstwo informacji o człowieku, o jego emocjach i intencjach, ale w pierwszej kolejności zazwyczaj docierają do nas słowa.
JAK ALKOHOL WPŁYWA NA MOWĘ – PROMILE A JAKOŚĆ WYPOWIEDZI
Gdy poziom alkoholu jest niski 0,2 – 0,5 promila, człowiek staje się wyluzowany, pewniejszy siebie, może trochę bardziej gadatliwy, ale mówi z sensem, a mówiąc rzadko popełnia błędy.
Przy poziomie 0,5 – 1,0 mowa się zmienia, staje się bardziej rozwlekła, słowa wypowiadane są wolniej, mniej wyraźnie, człowiek częściej się powtarza lub gubi wątek.
Nadal jest to faza zwana „zabawnym upojeniem”, ale przy przekroczeniu poziomu 1 promila organizm wchodzi w fazę sygnałów ostrzegawczych, bo tu zaczyna się ryzyko neurologiczne.
Na poziomie 1 – 1,5 promila pojawią się zaburzenia świadomości, myślenie jest spowolnione więc degradacja mowy staje się bardzo widoczna, pojawia się bełkotanie, przeciąganie słów, trudno zrozumieć co ktoś mówi szczególnie, że w jego wypowiedzi wkrada się chaos.
Przy poziomie 1,5 – 2,5 promila, czyli w stanie postępującego otępienia, człowiek zaczyna mówić bardzo wolno, bez sensu, nieskładnie, nieadekwatnie do sytuacji i zawiesza się w trakcie „przemowy”.
Powyżej 2,5 promila – czyli w stanie głębokiego upojenia – mowa może być zupełnie niezrozumiała lub wręcz niemożliwa.
Nad tym co się dzieje z mową na poziomie powyżej 4 promili nie ma nawet co zastanawiać – jest to stan zagrożenia życia.
CO DZIEJE SIĘ W MÓZGU, GDY PO ALKOHOLU PLĄCZE SIĘ JĘZYK?
Wszystkie te zmiany w sposobie mówienia to efekt zaburzeń pracy wielu obszarów mózgu:
- móżdżku, który odpowiada za koordynację ruchową w tym ruchy mięśni odpowiadających za artykulację. Uszkodzenie jego funkcji prowadzi do spowolnienie tempa mówienia, zniekształcenia dźwięków, bełkotania;
- kory mózgowej zawiadującej funkcjami poznawczymi (uwagą, pamięcią, spostrzeganiem, myśleniem, podejmowaniem decyzji, językiem) i która kontroluje co i jak mówimy. Zahamowanie tych funkcji skutkuje trudnościami w formułowaniu myśli, gubieniem wątku, mówieniem niegramatycznie i chaotycznie;
- pnia mózgu odpowiadającego za koordynację ruchową i ruchy wielu partii mięśni. Gdy przestają działać precyzyjnie mięśnie twarzy, języka, gardła i krtani pojawia się opóźniona reakcja w rozmowie i spowolnienie i przeciąganie słów.
EKSPRESJA EMOCJONALNA I AUTOMATYZMY JĘZYKOWE
Mózg w stanie lekkiego lub średniego upojeni (0,3 – 1,5 promila) próbuje kompensować zaburzenia wywołane alkoholem, mniej uszkodzone obszary starają się przejąć część zadań miedzy innymi tych dotyczących mowy.
Gdy myślenie jest zaburzone mózg próbuje ratować sytuację uruchamiając pamięć automatyczną i używając jej zbiorów – mowa staje się szablonowa, pełna gotowych zwrotów, schematów zdań, znanych powiedzeń, utartych fraz.
Nasila się koncentracja na artykulacji, próby mówienia są bardziej ostrożne, mowa spowalnia żeby ograniczyć błędy – w efekcie pojawiają się nienaturalne pauzy, zapada chwilowe milczenie w celu „zastanowienia się”, wyraźne staje się przeciąganie słów.
Osoba w tym stanie upojenia jeszcze jest świadoma, że coś nie tak jest z jej mową, więc próbuje dać wsparcie szwankującej komunikacji nasilając swą aktywność emocjonalną – bardziej wyrazista, czasem wręcz przesadna, staje się mimika, gestykulacja, ton głosu. Szczególnie wyraźne jest to u ekstrawertyków, którzy i bez alkoholu należą do tych głośniejszych, bardziej gadatliwych, machających rękami i robiących miny. Do nich wolniej dociera, że coś jest nie porządku z ich zachowanie, wszelkie problemy próbują zagadać. W przeciwieństwie do nich introwertycy mający lepszy wgląd w siebie, bardziej powściągliwi i samokrytyczni gdy zauważą własne błędy zaczynają mówić wolniej, ostrożniej, starają się być bardziej precyzyjni albo całkiem przestają mówić by nie pogłębiać błędów, nie chcą „brzmieć głupio”.
To nadrabianie niedostatków treści ekspresją emocjonalną i poleganie na wprowadzanej przez mózg automatycznej „autokorekcie” ma swoje granice. Powyżej 1,5 promila zdolność mózgu do rekompensacji zanika, koordynacja staje się zbyt słaba, tempo przetwarzania informacji spada, mechanizmy samokontroli i korekty przestają działać nawet u bardzo powściągliwych introwertyków.
Warto więc zatrzymać się na takim etapie picia by nie dopuścić do tego, że po wytrzeźwieniu trzeba będzie się wstydzić i żałować swojego zachowania. W czasach powszechnej mody na nagrywanie dziejących się dookoła rzeczy wstyd może zostać na bardzo długo, nagrania wrzucone do sieci trwają zdecydowanie dłużej niż trwałyby w ludzkiej pamięci…
Wspaniale byłoby mieć w gronie w którym się pije kogoś kto zachowuje trzeźwość bo albo nie pije w ogóle albo pije z dużym umiarem albo sięga po napoje „zero”. Z taką osobą można się umówić, że będzie sprawdzała – choćby tylko słuchając tego co i jak mówimy – czy nie powinniśmy zastopować całkiem lub na jakiś czas sięganie po alkohol. Taki opiekun nie ma łatwo – musi być czujny jak ważka, by nie przegapić momentu, w którym jeszcze zachowaliśmy na tyle rozsądku by dać sobie wyperswadować sięgnięcie po kolejnego drinka, piwo czy kieliszek wina i potrafimy docenić jego starania o nasze zdrowie i wizerunek a nie zaczynamy widzieć w nim wroga psującego nam „wspaniałą” zabawę. Takiej osobie warto też oddać pod opieką nasz telefon nie tyle w obawie przed zgubieniem go, ale przede wszystkim po to by nie pisać pod wpływem alkoholu beznadziejnie głupich smsów (zwłaszcza do byłych parterek lub partnerów).
Łatwo robić głupstwa i stracić przez nie tylko twarz, ale wszystko co w życiu ważne: partnera, przyjaciół, rodzinę, pracę gdy przekroczone zostaną granice w piciu. Zachowujemy się wtedy niestosownie, robimy z siebie pośmiewisko, gadamy głupio. Osłabiona przez etanol samocenzura, analiza sytuacji i zdolność do przewidywania konsekwencji sprawiają, że nie tylko nagle odsłaniamy przed ludźmi emocje, które może na co dzień z różnych względów ukrywamy, ale też robimy to w sposób bardzo przesadny obojętne czy chodzi o gniew, smutek czy miłość. To samo dotyczy mówienia rzeczy, które na trzeźwo nie przeszłyby nam przez gardło albo wrażamy opinie, które zazwyczaj pozostawiamy tylko we własnej głowie (mając ku temu rozsądny powód). Starożytni twierdzili, że w winie jest prawda („in vino veritas”), ale to stwierdzenie nie do końca słuszne. To co koś mówi po alkoholu owszem, może być częścią prawdy na co dzień ukrywanej, ale może być mocno wyolbrzymione lub zniekształcone ze względu na zaburzenia myślenia lub być tylko projekcją chwilowego stanu emocjonalnego, a nie głęboko przemyślaną i zakorzenioną opinią.
SZCZEROŚĆ PO ALKOHOLU – PRAWDA CZY ILUZJA?
Niestety, ktoś dotknięty do żywego naszą „szczerością”, wstrząśnięty tym co usłyszał, może nie chcieć przyjąć następnego dnia naszych przeprosin i tłumaczenia, że wcale nie myśleliśmy tego co powiedzieliśmy. Nawet jeśli przyjmie tłumaczenia to uszczerbek na naszym wizerunku pozostanie, bo trudno zapomnieć komuś kto nie potrafi zachować rozsądku w spożywaniu alkoholu do tego stopnia, że przekracza granice dobrego wychowania, traci zdolność empatii, rani, obraża i szokuje.
Dlatego warto słuchać dobrych rad zachowującego trzeźwość „anioła stróża” i przymknąć dziób zanim się coś głupiego powie. A co zrobić jak nie ma nikogo takiego obok? Można samemu sprawdzić na jakim jest się etapie upojenia.
JAK ZAPOBIEGAĆ ŻENADZIE? KILKA PRAKTYCZNYCH STRATEGII
Jeżeli słyszysz, że się jąkasz, mówisz trochę niewyraźnie, mylisz słowa lub je zapominasz albo śmiejesz się bez powodu, to jesteś w fazie ostrzegawczej. Warto w tym momencie zrobić test na mowę, powiedzieć znane powszechnie zdanie „stół z powyłamywanymi nogami” albo jakiekolwiek inne o wyższym stopniu trudności niż osławione „potrzymaj mi piwo”, po którym ludzie robią niesłychanie głupie rzeczy.
Drugi dający orientację test sprawdza koordynację – stań prosto, wyciągnij ręce na bok a potem dotknij czubka swojego nosa najpierw jednym potem drugim palcem.
Trzeci test dotyczy koncentracji – odejmuj 7 od liczby sto czyli osiągaj wynik 93, 86, 79 i dalej. Jeśli robisz błędy, nie możesz się skupić na tym zadaniu to znaczy, że funkcje poznawcze są już zaburzone.
Możesz też zadać sobie trzy ważne pytania (najlepiej na głos, bo wtedy usłyszysz czy już mówisz tak jakbyś miał nieco „gumowy język”):
-
ile wypiłem,
-
czy pamiętam wszystko od początku imprezy,
-
czy mógłbym teraz zrobić coś skomplikowanego (przykład z odliczaniem).